Strona:Andrzej Stopka Nazimek - Sabała.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.
XIX.

W

W jednéj wsi była — prosem piéknie — takà baba straśnie mądrà. Sýćkom pràwde wiedziała, toz to ludziom wrózyła, co wtorego cłeka cékà, àbo kie umre — haj.
Nalàs sie hłop, co sie śtraśnie śmierzci bàł i poseł do niéj. Zapłaciéł jej dobrze, bo jéj dwie kury dàł, coby mu ino pedziała, kie umre.
Toz to mu pedziàła, ze jak pudzie do młyna, a wywali sie, to juz po nim, to zaràz umre, haj.
On uwierzył i kie seł do młyna ślizgawica była strasna, juści ràz sie wywalił.
Lezý i cekà, kie przýńdzie śmierzć i umre.
Przyléciała świnia i zacyna mu worek ze siàciem targać. — Tardze, tardze a on nic.
Jaze kie sie tęzéj wziéna do niego i juz owies jàdła, hłop zacon krzyceć na nie — haj, załośnie.
— Je, ksy, pudzies do hléwa! E, myrsino jedna, kieby jà téz hoć końdek zýwy był, dàłbyk ci téz, aj zebyk ci dàł.