Strona:Andrzej Stopka Nazimek - Sabała.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.

snopków znoszą na sobie, by się tylko Jemu przypodobać.
Jestto wytłómaczenie natury tego ludu, iż woli czegoś nie zaczynać, jeżeli czuje, że mu się to nie uda. Jeżeli jednak zacznie, to dokonać musi koniecznie, żeby go mieli »na drobne kąsecki posiekać«.
Wytrzymałość, energia i siła górali muszą imponować każdemu, kto się z nimi bliżej stykał, widział dźwiganie olbrzymich tramów, łamanie kamieni, pracę w polu, lub nawet włóczenie po górach napchanej torby i tańczenie z nią, pomimo najdłuższej drogi.
Matkę Boską przedstawia sobie Sabała, jak to już z jego ofiarowania pacierza widać, jako nadzwyczaj miłosierną, dobrą i sprawiedliwą gaździnę, która wszystkiemu roztropnie na czas zaradzić umie i nawet trudny podział sprawiedliwie uskutecznić potrafi.
Jest tu tak względem Boga, jakoteż i względem Matki Jego ta naiwna poufałość, znamionująca niskie wykształcenie.
Sabała opowiadał, że miał raz widzenie.
Zobaczył Matkę Boską, idąca grzbietem Gewontu i »wyskającą«. To znowu wołała na niego, dążącego popod regle:
— Janicku, ho, ho, ho......
On zaś odzywał się Jej: