Strona:Andrzej Strug-Pokolenie Marka Świdy.djvu/398

Ta strona została skorygowana.

— Ale ani na wschodzie, ani na zachodzie świata... Nigdy i nigdzie, jeno między nami... W Polsce objawi się duch, w Polsce rodzi się nowy człowiek, a z niego nowe pokolenie w narodzie wybranym... W nagrodę za męczeństwo niewoli... Dla prawdy i chwały... Dla odmiany złego świata...
— Panie poruczniku, na alarm, już!!! Prokurator idzie! ani jednej chwileczki... Za mną tuż przed sionkę, na schody... — Przymykając drzwi, Marek ujrzał jeszcze na jedną sekundę oczy płonące, poruszające się usta i ramiona wzniesione w ekstazie.

XIII

Codziennie przed południem zapuszczał się w Aleje Ujazdowskie i wysiadywał w parku, podchodził do zarośli, zakrywających gmachy szpitalne, i myślał, czy też żyje jeszcze podchorąży Śniat, jak przekraść się do niego bodaj jeszcze jeden jedyny raz i posłuchać go, zanim umrze. Nie wiedział, czego Śniat chce, jak on rozumie wielką swoją rzecz, nie dociekał, czy wogóle jest w tem jaki sens. Porywało go jego natchnienie, wola i wiara, obie tak uparte i potężne, nawet na progu śmierci. Rozważał to jak w zachwyceniu, zapatrzony w wizję, która nie dawała się ogarnąć. Śniat myli się w zaślepieniu. Śniat jest prorokiem i niesie w sobie najwyższą prawdę epoki. Państwo polskie słusznie tępi niebezpieczne głupstwo, Państwo polskie bezecnie i brutalnie dusi prawdę. Należy