Strona:Andrzej Strug - Dzieje jednego pocisku.djvu/139

Ta strona została przepisana.

wać: „Giną za to, a więc się nie mylą“. Mnie nie zastraszą piękne symbole i romantyczne kawałki. Walka proletariatu ma inną, nową poezję i swoje nowe piękno — i nigdy tego nie zrozumie twoja partja, ani ty mickiewiczowski uczniu, dzielny, piękny, grottgerowski typie!...
Marek zerwał się na te komplimenty.
— Słuchaj, Szablon! To nowe piękno każdy z nas czuje. Ale tego nowego piękna nie było w waszej plugawej odezwie o Grzybowie. Pierwszy nasz krok! Kiedy lud po raz pierwszy nie był niewolnikiem!...
... Nie — powiedz szczerze, jak człowiek, powiedz tylko dla mnie jednego, przyznaj się, nie wstyd ci tego? Teraz — nie chciałbyś, żeby tej hańby nie było?
Szabłowski spojrzał na kolegę smutnym spojrzeniem, milczał przez chwilę i rzekł:
— Dojeżdżamy do twojej stacji. Zaraz się rozejdziemy i kto wie, czy się kiedy spotkamy. Może nigdzie, może na katordze. Łatwo ci zginąć. Chciałbym się z tobą rozstać po ludzku. Chciałbym nic nie odpowiedzieć na twoje pytanie. Ale tak nie można — nie mogę przed tobą kłamać. Zaraz wysiadasz (pociąg kołatał się już po zwrotnicach), więc nie będę opowiadał ci moich wrażeń z Grzybowa. I ja tam byłem — z ciekawości. A to, co o tym myślę, wiesz, bo ja pisałem „plugawą“ odezwę i, jak mnie tu widzisz żywego, nie wstydzę się tego W moim sumieniu,