Strona:Andrzej Strug - Dzieje jednego pocisku.djvu/194

Ta strona została przepisana.

nas zapewniają“) jeszcze niedawno odgrywał on wybitną rolę w jednej z partji skrajnych, która ponosi zatym całkowitą odpowiedzialność i t. d. i t. d.
Elegancki pan, do którego strzelano na Bielańskiej, był to zamożny obywatel z Lubelskiego, który w jednym z dzienników wieczornych stał się ofiarą teroru strajkowego, w co sam uwierzył, zwa zywszy, że miał on nieostrożność wezwać pomocy wojska podczas strajku rolnego na wiosnę. Przybył do Warszawy w celu spokojnego spędzenia tygodnia przy niejakiej M-lle Andouillette, której wynajmował mieszkanko przy ulicy Szopena, ale po nocy, spędzonej bezsennie, nie wychyliwszy nosa z hotelu, w zamkniętej karecie pojechał na poranny pociąg i uciekł przed zemstą rewolucjonistów aż za granicę, gdzie sądzonym mu było spędzić długie miesiące.




Mniejsza jednak o to, albowiem nasze opowiadanie i tak już oddawna zagubiło swój wątek. Była to bowiem jeno puszka z lanego żelaza, z pokrywą wkręcaną na śrubie... Nic więcej...
Jak odszukać ten drobny przedmiot na szerokim świecie? Jak tu do niego wrócić przez gęstwinę ludzi i wypadków?
W owych czasach w wirze rozkołysanego życia ginęły rzeczy nierównie większe i znikały bez śladu. Ginęła wiara, ginęły nadzieje...
Napróżno szukali ich wszędzie zapalczywi ludzie, napróżno wmawiali w siebie i w drugich,