Strona:Andrzej Strug - Dzieje jednego pocisku.djvu/207

Ta strona została przepisana.

roku temu i dała ci całe życie i całą wolność, a dostała od waszej partji tylko połowę tego, co się nam z rachunku należało, Bądź zdrów, odpisz tam, gdzie dawniej. i niech się powodzi dobrej sprawie. Twój „Sędzia“.




Miasteczko Szlamowce leżało w zapadłej stronie, w lesistej i bagnistej okolicy, zdaleka od kolei, i nikt w kraju nic o nim nie wiedział. Ludność była prawie wyłącznie żydowska. Był tam rejent, kasa powiatowa, strat ziemska, rynek z bagnem pośrodku, areszt powiatowy, kościół dla okolicznych parafjan, był doktór powiatowy i naczelnik, a od czasu rewolucji stała rota wojska.
Miasto było bardzo starożytne, Kościół właził w ziemię, z wywożonych śmieci utworzyła się pod miastem wielka góra, a przed kościołem stała stara, już konająca lipa, której liczono tysiąc lat! Ale historja miasta nie była jeszcze wydobyta na jaw i napisana.
Gadało się w okolicy, że kościół założył król Kazimierz Wielki, że pod Szlamowcami była bitwa za czasów Napoleońskich. Znawca kraju, dziedzic Wywłoków Szlacheckich, twierdził, że kościół ufundował jeszcze Leszek Czarny, a bitwa była za Konfederacji barskiej.
Rejent, mający zamiłowanie do archeologii i numizmatyki, obalał te hipotezy i uważał, te kościół wybudowany był w drugiej połowie wieku XVI, ale malowidła na ścianach, tudzież wiązania dachu