Strona:Andrzej Strug - Dzieje jednego pocisku.djvu/208

Ta strona została przepisana.

pochodzą z wieku XIV. Co do bitwy — opierał się na własnych poszukiwaniach w starym kopcu, leżącym o pięć wiorst od miasta. Znalazł tam podkowę, sprzączkę, dwa duże gwoździe, cztery kości goleniowe i siedem żeber, o czym napisał referat do Akademji Umiejętności w Krakowie, prosząc o zapomogę na dalsze badania. Na odpowiedź czekał jut od dziesięciu lat i wszelkie poszukiwania zawiesił, pomimo to, na mocy opanowanych materjałów, które leżały w oszklonej szafce w jego kancelarji, twierdził, te bitwa miała miejsce jeszcze przed wynalezieniem prochu i broni palnej, gdyż kopał gęsto, a nigdzie nie znalazł kul, tylko kilka śrucin. Nadzorca akcyzy, pijak i przyjaciel Polaków, Sukin, twierdził, że to są kule armatnie, które, skutkiem wiekowego działania magnetyzmu ziemi i różnych procesów chemicznych, zmalały, i że sama regularność kształtów znalezionych kulek dowodzi, że zmalały one pod wpływem sił natury...
Dopiero podczas dni wolnościowych ruszyło się miasto i okolica. Urządzono pochód narodowy naokoło kałuży w Rynku, w którym wzięło udział obywatelstwo okoliczne pospołu z mieszczaństwem katolickim pod przewodnictwem dwunastu księży. Okrążono kałużę, śpiewając pieśni religijne i „Boże, coś Polskę“. Władze miejscowe drżały ze strachu, a żydzi byli urażeni, że ich nie przyjęto do pochodu, natomiast rozkazano pozamykać sklepy i przerwać cały handel. Pan rejent wygłosił mowę do tłumów, w której nawoływał do spokoju, po-