Strona:Andrzej Strug - Dzieje jednego pocisku.djvu/228

Ta strona została przepisana.

i testament najświętszy, niech cię ręka boska uchroni, żebyś nie zrobiła, jak chcę, bo z tamtego świata wylizę i po nocach będę nad tobą stał, jak tego Pana Boga kocham!
Przywiozłem od naszych, a skąd, to ci wiadomo, na przechowanie bombę. Ty o tym nie wiesz ani miejsca. Ani nikt nie wie! Spokoju nie zaznam w tym nie poświęconym grobie, jeżeli nie zrobisz, jak nakazuję! Uważaj, jak idzie gościniec ku Jaworzyńskiemu dworu. Za Krzysiakowym obejściem będzie po gościńcu kroków jakich sto słup wiorstowy, na którym stoi napis 17. Od tego słupa idź dworskim polem aż do kępy. Stoi sosna na przodzie najpierwsza od gościńca. Słań pode sosną tyłem i idź do drogi z powrotem kroków siedem (to jest siedem!) i kop powolutku. Na łokieć jeden głęboko natrafisz śpadlem na kwarde. To będzie bańka zalutowana, dwugarncowa. Nic się nie bój, opakowane w wiórach, przy mnie robili. We środku jest nasza bomba w króbeczce z fajnej skóry. To wszyćko zara zanieś do naszych tam — a gdzie, to wiesz. Jakby, czego Boże broń, i tamtych już wyłapali, do dom odnieś, zakop, nikomu słowa nie piśniesz, aż dopóki z partji nie przyjdzie jaki towarzysz wiejski. Temu wszystko opowiedz, albo daj, żeby majątek partyjny nie marniał, a taka bomba zawsze jest w cenie. Bogu cię polecam i kłaniam się wszystkim naszym ludziom we wsi i znajomym i towarzyszom wszystkim. A teraz: niech żyje P.P.S.!.

Wojciech Kiełza
z oddziału bojowego polskiej partji.“