Strona:Andrzej Strug - Dzieje jednego pocisku.djvu/299

Ta strona została przepisana.

ciągło i do samego zabijania.. Lubiłem wygarnąć po nocy. Potym mi obrzydło i com robił, to z tego musu. Zeszkapiałem na szczęt w poniewierce i czasami wydaje mi się, że jakby wstały z grobu i odżyły te wszystkie carskie sługi, te alfonsy, te wszystkie nieznajome ludzie, pobite moją ręką, tobym był strasznie rad i wesół! Też głupstwo...
— Nic to innego, chłopcze, nie znaczy, tylko że prędko umrzesz. Przychodzi na człowieka przed śmiercią taki głupi żal. Mój nieboszczyk ojciec na wojnie tureckiej był. Jak chorował przed śmiercią, to ino tych Turków żałował. A to przecież była wojna — na rozkaz szedł!
— Dopókim w piątce był i szedł na rozkaz, to mnie o nic głowa nie bolała i niczego ja z tamtych czasów nie żałuję. Aż dopiero potym, jak się wszystko pomieszało i złe i dobre, jak mnie ta samowola ogarnęła i łajdackie towarzysze...
Baćka zapalił się do tego listu i poprawiał go, a polerował w łóżku, żonie zaś powiedział, że pisze odezwę do wszystkich krawców wszelkich narodowości o pomoc i poparcie pieniężne i że to pisanie będzie wydrukowane aż w pięciu językach świata. Baćkowa aż gębę otworzyła ze zdumienia i tej dumy małżeńskiej.
Bomba stała tymczasem na stryszku, wystawiona na zewnątrz dymnika, niedostrzegalna dla najściślejszej rewizji, i patrzyła z wysokiego dachu na miasto. Rewilak codzień wychodził na długie rekonesanse w tej swojej ostatniej sprawie. Wesołe to były dni. Uśmiechał się, patrząc na lu-