mu niemożliwe żądania, zaprowadzała swoje socjalistyczne porządki, sądziła jego dyrektorów, wymyślała mu, przewracała wszystko do góry nogami — przez całe dwanaście miesięcy owego pierwszego roku rewolucji.
Stary przeżył jakoś strajki polityczne, za które zapłacił całą dniówkę, przeżył szkody i straty, przeżył wiece odbywane w godzinach pracy na jego koszt i w jego własnej fabryce, ale, zobaczywszy raz na własne oczy, jak kilkuset wałkoniów obradowało, rozsiadłszy się na drogocennych firankach, ułożonych w stosy, dostrzegłszy, że palą papierosy w tak niebezpiecznym miejscu, rozpłakał się i dostał ataku sercowego.
Gdy na dobitkę, wiecownicy spostrzegłszy go we drzwiach, zaczęli ryczeć i gwizdać, stary zwalił się na ziemię i skonał, zaniósłszy aż na tamten świat uszy pełne tego gwizdania.
Młody Drajer, który po polsku mówił jak Polak, zmienił dyrektorów i majstrów, sterroryzowanych przez robotników, i zaczął kampanję na smierć i życie, Robotnicy ogłosili strajk. Drajer ogłosił lokaut. Walka trwała już od sześciu tygodni, a bracia Jerke robili kolosalne interesy, szynkując od rana do nocy, przeważnie na kredyt.
Były to jednak czasy, kiedy bracia Jerke — i nie oni jedni, wierzyli jeszcze w zwycięstwo proletarjatu i w jego wypłacalność. Wierzyli w to i sami robociarze. To też wesoło było w knajpie. Nikt się nie martwił zatargiem, bezrobociem. Kobiety jęczały tam po domach, jak zawsze w ta-
Strona:Andrzej Strug - Dzieje jednego pocisku.djvu/71
Ta strona została przepisana.