Strona:Andrzej Strug - Jutro.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

— nawet nie rozumie, co to jest rewolucja — socjalizm jest obcy polskiemu włościaninowi — uwiedziony, uczciwy człowiek, ojciec rodziny, pracowity rolnik... Ale Kuczma tego nie rozumiał i popsuł kunsztowną obronę swoim otwartym przyznaniem. Osłupiałe oczy i przerażenie adwokata. Długo mówi oskarżyciel. Teraz o nim: — zatwardziałość — pycha zbrodni — fanatyk rewolucji — z każdego słowa bije nienawiść, — zdaleka cuchnie krwią. Dobrze, dobrze...

Rozglądał się po sali. W olbrzymiej jej pustce głucho się rozlegały twarde, mordercze słowa. Jasne, wielkie okna, portjery i ten fortepjan... Naprzemian bale, naprzemian torturowanie dusz ludzkich długie, powolne, bezpieczne, bezkarne, nieubłagane. Na białych, pustych ścianach, po kątach, w promieniu słonecznym, padającym ukośnie na czarne zwierciadło fortepjanu, widział nikłe, przejrzyste gromady bladych cieniów. Pływały i roz-