zanim go powieszą, będą z nim toczyli dysputy filozoficzne, tam pod murem fortecznym? Czy jutro, na owym tamtym świecie stanie przed jakąś zagrobową komisją, złożoną z boskich urzędników, którzy pytać go będą i badać, zali jego dusza ma szatę godową, zali ją można dopuścić do wiecznej szczęśliwości? — Czy każą mu zdawać rachunek życia i sumienia? Będą pytali, ilu ludzi zabił? Dla czego zabił? Czy tego żałuje? Czy spodziewa się spotkać tam jutro wszystkie przeżyte i zapomniane myśli swoje, zachcenia, grzechy tajemne, momenty brzydkie, wstydliwe, te, o których nikt na świecie nie wie, wszystkie zapisane gdzieś w jakiejś nieomylnej księdze? Czy boi się, że jest niebo, piekło, nawet czyściec? Że jest Bóg, sąd, nagroda, kara? Odkupienie? Oczyszczenie? Pokuta? Czy chce w ciągu tych paru godzin ogarnąć i zgłębić to, nad czym myśl człowieka pracowała od tysięcy lat, czemu nie podołały gienjalne nie na miarę
Strona:Andrzej Strug - Jutro.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.