Strona:Andrzej Strug - Jutro.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

umarłych lat. Stęskniona myśl goniła je jeszcze, aż zniechęcona, urażona ustała, w pogoni. Przez głowę przewijały się pasma rzeczy wiadomych, niepotrzebnych, nudnych. Natrętnie czepiał go się i nie dawał mu spokoju ustęp z czytanej niedawno powieści. Długo nie mógł wyplątać myśli z zawiłej fabuły i nie mógł zapomnieć o nudnych bohaterach opowiadania. Porał się z tym i coraz bardziej się oddalał od upragnionego wątku. Zdawało się, że lada chwila miało się coś odsłonić. Po długich korowodach spłynąć miało ku niemu to miłe sercu, wymarzone w tęsknocie odpocznienie. Niespodziane, radosne powtórzenie rzeczy przeżytych w szczęściu i słonecznej pogodzie, tam daleko, o jakże daleko! Chodził od kąta do kąta szybkim drobnym krokiem więźnia, po krótkiej ścieżynie, wydeptanej w ciągu lat przez niewiadomych ludzi. Jak zazwyczaj, nie widział ani ścian, ani sprzętów, ani niczego, co było naokoło. Oczy patrzyły kędyś w rojowisko myśli i rzeczy wyobrażo-