harmonijny i jasny i przez to jedynie jakby niezwykły. Jasno i zwyczajnie pamiętał rzeczy i zdarzenia ze swego życia i z ostatniego dnia. Przeżywał je jak codzień w tym jednostajnym, nieżywym, spokojnym myśleniu więziennym.
Przedwczoraj wieczorem wezwano go do kancelarji i tam mu odczytano papier, zatwierdzający wyrok. Zwykła formalność. Podpisał się i spytał, kiedy wyrok będzie wykonany. — Nie otrzymałem jeszcze zawiadomienia z kancelarji pana gienerał-gubernatora co do polecenia wykonania wyroku — odpowiedział naczelnik więzienia tonem zwyczajnym, tak samo jak mówił o sprawach gospodarskich więzienia, o pozwoleniu na listy, o korzystaniu z bibljoteki, o adwokacie, o obiadach, o przeniesieniu do innej celi. Bez cienia wzruszenia, współczucia, zażenowania.
Nie dziwiło go takie mówienie, albowiem dla naczelnika było to rzeczą codzienną. —
Strona:Andrzej Strug - Jutro.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.