dzierał, jako i twój ojciec robił w roku 63-im. Do tego cię doprowadzą socjaliści, słuchaj ich tylko dalej, słuchaj!“ A trzeba wam wiedzieć. że mój ojciec, Szymon Chowaniec, nie tylko trupów powstańczych nie obdzierał, ale jeszcze dwuch panów, co po rozbiciu partji po lasach o głodzie i chłodzie się tułali, do dom przyjął i w brogu przez parę niedziel w tajemnicy przed całą wsią przechowywał, za co sto nahajów kozackich w nagrodę otrzymał. Jakże mi było obrazę i potwarz taką znieść, jeszcze w obecności ludzkiej? Tedy ja spojrzę po naszych ludziach, których pełna była izba i widzę — patrzą wszyscy we mnie, jak w obraz, czekają, co ja powiem. I rzeknę ja do swoich:
— Co dosyć nam tego dobrego, chłopcy?
— Dosyć — odpowiedzą, jak jeden.
— Poradzimy sobie sami i bez łaski tych panów?
— Poradzim.
Tedyśmy się rozstali z nimi na amen. Przyjeżdżali potem cichaczem to jeden, to drugi do dalszych wsi szczęścia próbować, przeciwko mnie ludzi buntować. Niepewny jest — powiadali — odsunąć go trza od wszystkiego. Tylko, żem ja tu ludzi wokoło wszystkich sam jeden, jak ojciec, wychował, to nie uda się intryga. No i ostaliśmy się sami, bez książek, bez gazet, bez wiadomości nijakiej, co się we świecie dzieje. Sami się rządzim, jak możem; aż myślę sobie, trza poszukać po świecie ludzi innych, którzyby tego samego chcieli, czego my chcemy.
„Zima zeszła, o wiośnie z pługami my wyszli w pole; orzę ja tu hań, gdzie ta gruszka nade drogą się
Strona:Andrzej Strug - Z powrotem.djvu/137
Ta strona została przepisana.