Strona:Andrzej Strug - Z powrotem.djvu/74

Ta strona została przepisana.

pełne uroku i czaru wspólne pożycie, niepodzielna wspólność wszystkich cierpień, tęsknot, marzeń i myśli.
Czas upływał. Piękna i bogata panna Ignacja zniechęcała wszystkich konkurentów, którzy przez dziesięć lat napróżno cisnęli się do niej, wabieni tajemniczym niezwalczonym urokiem, bijącym od tej pogodnej i smętnej postaci. Niedostępność jej i brak wszelkiej nadziei pozyskania jej serca, oraz posępna, tajemnicza piękność, przyciągały do niej serca ludzkie i niejeden dramat, niejedno poszarpane na zawsze serce zostawiła w swem życiu smętna panna Ignacja.
Takie przepiękne, zawarte w tajonym smutku postacie nie były rzadkością w tych żałobnych czasach. Po samotnych posmutniałych dworach wiejskich żyły we łzach i rozpamiętywaniach narzeczone, wdowy, których jedynem marzeniem było odszukać kiedyś grób ukochany, zagubiony między tysiącami, rozsypanych po polach bitew mogił powstańczych. Żyły w tęsknocie beznadziejnej dziewice, czekające na powrót kochanków z Sybiru, marząc o tym niepewnym dniu, kiedy po latach spotkają się z narzeczonym, staną już posiwiali na ślubnym kobiercu i rozpoczną spóźniony żywot, na schyłku lat, kiedy samo szczęście podobne się staje do dnia jesiennego i w smutnym wyraża się uśmiechu...
Co do panny Ignacji, zdania opinji sąsiedzkiej były podzielone i spierano się o to, czy boleje ona po zabitym pod Batożem dzielnym, jak ogień, młodszym bracie Jana — Stanisławie Niemczewskim, czy wło-