Król mi mówić rozkazuje, *
Spowiedź usta pieczętuje, *
I myśleć się nie godzi, *
Co słyszę przy spowiedzi.
Już dekret nieodwołany,
Jesteś już na śmierć skazany; *
Upamiętaj się, Janie, *
A znajdziesz łaskę u mnie.
Nie śmiem mówić Królu tego, *
Co przeciw sławie bliźniego; *
Tobie za śmierć dziękuję, *
Którą mile przyjmuję.
Płaczcie sieroty ubogie, *
Już związane ręce drogie, *
Które was ratowały, *
I jałmużny dawały.
Już w Mołdawie utopiony, *
Kamień drogi zanurzony, *
Gwiazdami oświecony, *
Do nieba przeniesiony.
Szkoły Pragskie lamentują, *
O Doktorze się zwiadują, *
Słysząc, że utopiony, *
Żal ich nieukojony,
Dziatki małe narzekają, *
Za nim w niebo poglądają, *
Płaczą nauczyciela, *
Wszystkich pocieszyciela.
O zły królu! kanonika *
I świętego jałmużnika *
Niewinnie utopiłeś *
I Pragę zasmuciłeś.
Zgasła świeca na ambonie, *
Stracił się klejnot w koronie; *
Sieroty się pytają, *
Gdzie Ojca swego mają?