Strona:Anna Zahorska - Trucizny.djvu/174

Ta strona została przepisana.

przykład z futurystów. Stali na rogu ulicy, nastaw się, jak aparat kinowy i zacznij się kręcić. Sfilmuj, co jest w polu widzenia. Od współczesnego poety nic więcej się nie wymaga.
Ale Prętkiewicz już się wstydził swego wybuchu. Pożegnał się co prędzej i wyszedł.
Pani Poluta i Białecki zostali sami. Moment niedopowiedziany trwał jeszcze. Snuła się między nimi cudna muzyka. Nie chcieli jej przerwać wyraźniejszem wyznaniem, śmielszem zbliżeniem... Grały w powietrzu akordy najcichsze, patetyczne, wniebowzięte pianissima...