Strona:Anna Zahorska - Trucizny.djvu/70

Ta strona została przepisana.

posłucha! Taka uparta, jakby miała Litwina w rodzie!
Wpadła mała harcerka z rozwianymi mysimi ogonkami i rzuciła się, jak burza, na szyję zastępowej.
— Druchno, a ja w jeden dzień spełniłam trzy dobre czyny harcerskie! W jeden dzień! A druchna mówiła, że nie potrafię!
Ksiądz patrzył na małą odblaskiem spojrzenia Stwórcy, gdy znajduje cudne kwiaty wśród chwastów w wirydarzach dusz ludzkich. I myślał o tym niepojętym cudzie, że ktoś się troska o duszę ludzką, czy pójdzie w górę, czy spadnie w dół.