Strona:Anna Zahorska - Trucizny.djvu/93

Ta strona została przepisana.

Chcę najprędzej wrócić do Warszawy. Trzeba zniszczyć ślad jakichkolwiek naszych stosunków z Hromadą. Wiecie, oni się wsypią lada godzina. A temu djabelskiemu Szyrwitzowi może tylko o to chodzi. Bo w to „wyzwolenie Zachodniej Białorusi“ on sam chyba nie wierzy. Przecie u nich tam w Mińszczyźnie większa część ludności, zwłaszcza katolickiej, nie chce ich i byłaby chętnie powstała, gdybyśmy pomogli.
— Więc chcesz wracać sam?
— Myślę, że tak najlepiej. Rozstańmy się pozatem co prędzej z tą miłą kompanją.
— I ja tak myślę.
Zaprzężono im znowu konie. Szyrwitz został, bo miał przechodzić w nocy na stronę bolszewicką. Smarczek, Skrzeżetowicz i Wasilewicz dojechali do stacji. Tu Wasilewicz został, czekając na pociąg w stronę granicy, zaś Skrzeżetowicz ze Smarczkiem odjechał do Warszawy.