Strona:Anton Czechow - Śmierć urzędnika.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

w pakiecie były dwa sturublowe papierki. Długo przyglądał się Degtiarow tym papierkom. Wreszcie, nie przestając wzruszać ramionami, wsunął je do kieszeni wyrzekł: — „Merci.“
Nieszczęsny Lew Sawicz słyszał to „merci”. Cały wieczór stał naprzeciwko sklepu Dolinowa, wygrażał pięścią szyldowi i mruczał z oburzeniem:
— Tch-chórz! Podły handlarz! Tch-chórz plugawy! Zając brzuchaty!