Strona:Anton Czechow - Śmierć urzędnika.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

czyciel kaligrafji — a pisze, jak kura patykiem. Jakże pan uczy pisać, kiedy pan sam nie umie.
— Hm... To nic nie znaczy. W kaligrafji — to główna rzecz nie pismo, jeno żeby uczniowie nie zbytkowali. Jednego uderzy się linijką po głowie, innemu każe się klęczeć... Ale co tam pismo! Głupstwo! Niekrasow był literatem, a pisał — pożal się, Boże! W zbiorze jego utworów pokazane jest jego pismo.
— Co innego Niekrasow, a co innego pan... (Westchnienie). Za literata z przyjemnościąbym wyszła. Tenby mi ciągle wiersze pisał do albumu!
— Wiersze to i ja mogę pani napisać, jeżeli pani chce.
— A o czemże pan może pisać?
— O miłości... o uczuciu... Przeczyta pani i osłupieje. Łzy wystąpią! A jeżeli napiszę pani poetyczne wiersze, to pozwoli pani ucałować sobie rączkę?
— Wielka rzecz... A niech pan całuje choćby zaraz!
Szczupkin podskoczył i wyłupiwszy oczy, przylgnął do pulchnej, pachnącej jajecznem mydłem rączki.
— Zdejmuj ikonę! — porwał się gwałtownie Pepłow, pchnąwszy żonę łokciem w bok, blednąc ze wzruszenia i zapinając marynarkę. — Idziemy! Prędzej!
I nie zwlekając ani sekundy, pchnął drzwi.
— Dzieci... — bełkotał, wznosząc ręce ku górze i mrugając załzawionemi oczyma. — Bóg was pobłogosławi, dzieci moje... Żyjcie i rozmnażajcie się.
— I ja... błogosławię — powiedziała mamusia, płacząc ze szczęścia. — Bądźcie szczęśliwi, moi drodzy. O zabiera mi pan mój jedyny skarb — zwró-