Strona:Anton Czechow - Partja winta.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.



Poomacku.

Niewielka mucha dostała się do nosa podprokuratora, radcy dworu Gagina. Gnana wściekłością, czy lekkomyślnością zwykłej muchy, albo też, czy dostała się tam przypadkowo, tylko dlatego, że było ciemno — dość, że nos nie mógł znieść obecności obcego ciała i dał sygnał do kichania. Gagin więc kichnął, kichnął serdecznie, z przeraźliwym świstem i tak głośno, że drgnęło łóżko, wydając jęk zaniepokojonej sprężyny.
Małżonka Gagina, Marja Michajłowna — rosła, pełna blondyna, również drgnęła i obudziła się. Spojrzała w ciemną przestrzeń, westchnęła i przewróciła się na drugi bok. Po pięciu minutach przewróciła się raz jeszcze, mocniej przymknęła powieki, sen jednak nie wracał. Wzdychając i ziewając, przewracała się jeszcze jakiś czas z jednego boku na drugi, wreszcie podniosła się, przelazła przez męża, włożyła pantofle i podeszła do okna.