Zjedli obiad. W okolicach żołądka czuli jakieś nieokreślone uczucie rozkoszy, usta miały nieprzepartą chęć ziewania, oczy poczęły się zwężać przed słodką drzemką. Mąż zapalił cygaro, zaciągnął się dymem i rozparł się na kanapce. Żona siadła u wezgłowia i zaczęła pomrukiwać, jak kociak... oboje byli szczęśliwi.
— Opowiedz mi coś... — ziewnął mąż.
— Coby ci opowiedzieć? Hm... A, racja, tak... Słyszałeś? Sophie Okurkowowa wyszła za mąż za tego, jakże go... za von Trauba. Skandal!
— Czemuż skandal?
— Przecież Traub — to łajdak! Taki podły, wyzuty z sumienia. Bez zasad! Potwór moralny! Zarządzał dobrami hrabiego — wzbogacił się, teraz jest urzędnikiem na kolei — kradnie. Ograbił siostrę. Zwykła szuja i złodziej. Czy za takiego człowieka wychodzi się wogóle zamąż? Nie mogę wyjść z podziwu.
Taka porządna panienka i... masz ci los! Za