Strona:Anton Czechow - Partja winta.djvu/61

Ta strona została uwierzytelniona.

Po rubelku sztuka! Hurtem — rzecz prosta — zniżka. W ten sposób jakoś się koniec z końcem wiąże! Pracowałem w departamencie. Teraz dostałem przydział tutaj, w tym samym zresztą dziale, na stanowisko pomocnika referenta. Tu się teraz będzie pracowało. No, a ty? Pewnieś już dociągnął do radcy stanu? Co?
— Nie, mój kochany! Celuj wyżej — oznajmił gruby. — Do tajnego już dojechałem... Udekorowany dwiema gwiazdami.
Cienki zbladł nagle, osłupiał, po chwili jednak twarz jego wykrzywił szeroki uśmiech, jak to mówią, od ucha do ucha; zdawało się, że z jego niepozornej osoby emanować będzie światło. Skurczył się, zgarbił, stał się jeszcze cieńszy... To samo prawie działo się z jego pakunkami: skurczyły się i jakoś zmarszczyły... Wydłużony podbródek żony jeszcze bardziej się wydłużył; Natanjel przyjął pozycję na baczność i zapiął mundurek na wszystkie guziki.
— Za pozwoleniem waszej ekscelencji, bardzo mi miło! Przyjaciel lat dziecinnych, a teraz dygnitarz! Chi, chi...
— Dajżeż spokój — skrzywił się gruby. — Po co ten ton? Od tylu lat jesteśmy przyjaciółmi, skąd więc ta uniżoność?
— Ekscelencja wybaczy! Jakżeż ma być inaczej? — zaśmiał się głupkowato cienki i skurczył się jeszcze bardziej. Łaskawe względy waszej eks-