„Widziałem go już na własne oczy. W teraźniejszych ciężkich czasach jest on największym działaczem na niwie narodowej na Kaszubach. Jest to chłop mocny i silny, do 2 metrów wysoki, dłoń ma jak lew, plecy jak niedźwiedź, a głos piorunujący! Zaś tabakierka jego jest tak wielka, że tabaka z niej starczyłaby dla nas na cały rok. Na głowie ma polską czapkę (maciejówkę) i kij dębowy jak drąg. Wędrując po naszych kaszubskich okolicach, agituje, naucza, pisze i rozdaje „Gazetę Gdańską” i książki. A wszędzie, gdzie przyjdzie, jest jak w domu, każdy go lubi, każdy rad słucha i chętnie go widzi”.
Oto jędrna charakterystyka ludowa, zamieszczona w korespondencji Starego Michała z obczyzny do „Gazety Gdańskiej” (nr. 116 z 27 września 1913).
Ale to charakterystyka raczej zewnętrzna. Ile więcej powiedzieć trzeba o jego pięknem obliczu duchowem.
Temperament miał żywy i wyobraźnię niemałą, a uczucie gorące. Uczucie i wolę szczególnie w sobie wypielęgnował.
Miał serce czułe, a gorące, dwoma ożywione ideałami życiowemi: miłością Boga i miłością Ojczyzny.
Płomiennem pałał ukochaniem wszystkiego, co ojczyste, co nasze. Szczególnie zaś przypadł mu do serca własny ród kaszubski, który przecież uważał za nierozerwalną cząstkę wielkiej Ojczyzny — Polski. Zrósł się z każdą piędzią ziemi nadmorskiej i zżył z każdym jej mieszkańcem, krwią tej ziemi od prawieków wykarmionych. Swoich Kaszubów nazywał strażnikami morza polskiego.
Ta miłość pozwalała mu o sobie zapomnieć i o rodzinie, kazała mu o suchym kawałku chleba odbywać bezustanne wędrówki po kraju świętym, dla innych starać się o byt i majątki,
Strona:Antoni Abraham (1869-1923).djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.