Głowa patryarchy. Nad czołem głęboka łysina, otoczona resztką bujnych siwych włosów. Krzaczaste brwi ocieniają wielkie oczy, które w chwilach wzruszenia lub podnioślejszego nastroju, np. na bankietach, wilgotnieją i mrużą się co chwila. Wargi schowane w siwych wąsach, spadających na dół i w siwej brodzie. Gdyby Matejko nie był sportretował w „Wernyhorze“ znanego handlarza dzieł sztuki, śp. Cichockiego, Kostecki mógłby mu doskonale służyć jako model. Człowiek oryginalny od stóp do głowy. Czterdzieści lat pracuje na twardym gruncie galicyjskiego dziennikarstwa, którego jest nestorem i od czterdziestu lat jest wierny Gazecie Narodowej. Przetrwał wszelkie zmiany właścicieli i przewroty gabinetowe — jest rodzajem inwentarza redakcyjnego, inwentarza bardzo pożytecznego, bo zapisującego codziennie stosy papieru ulubioną swoją polityką zagraniczną. Przychodzi do bióra pierwszy, wychodzi ostatni. Posiada mimo