Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/323

Ta strona została uwierzytelniona.

Zostałem w Dubieczni jeszcze przez trzy dni, oczekując jej powrotu, następnie zniosłem wszystkie nasze rzeczy do jednego pokoju, zamknąłem go i poszedłem do miasta. Gdy zaszedłem do inżyniera był już wieczór i na Wielkiej Dworjańskiej paliły się latarnie. Paweł oznajmił mi, że w domu niema nikogo: Wiktor Iwanycz wyjechał do Petersburga, a Marya Wiktorówna musi być u Ażoginych na próbie. Pamiętam z jakiem wzruszeniem szedłem później do Ażoginych, jak biło i zamierało me serce, gdym szedł po schodach i na górze długo zatrzymałem się przed drzwiami, nie mając odwagi wejść do tej świątyni muz! W sali na stoliku, na fortepianie, na scenie paliły się świece, wszędzie po trzy, pierwsze przedstawienie miało się odbyć trzynastego, a teraz pierwsza próba miała miejsce w poniedziałek — dzień feralny. Walka z przesądami! Wszyscy miłośnicy sztuki byli zebrani; najstarsza, średnia i najmłodsza chodziły po scenie, czytając swe role z małych zeszycików. Z boku, zdala od innych stał Riedka nieruchomo, oparty skronią o ścianę i z uwielbieniem patrzał na scenę, czekając na rozpoczęcie próby. Wszystko, tak jak było!
Skierowałem się w stronę pani domu, trzeba było się przywitać, ale nagle wszyscy zaczęli sykać, dając mi znaki, abym nie stukał nogami. Zrobiło się cicho. Otworzono fortepian, usiadła przed nim jakaś dama, mrugająca bezustannie oczami, a po chwili zbliżyła się moja Masza, w wyciętej sukni, piękna, ale jakąś niezwykłą pięknością, nie podobna zupełnie do tej Maszy, która na wiosnę przychodziła do mnie do młyna; zaczęła śpiewać:


»Dlaczego ja ciebie kocham, o świetlana nocy?«

Pierwszy raz od początku naszej znajomości słyszałem jej śpiew. Miała piękny, silny głos, słuchając jej