źniej posłał jeszcze dwadzieścia tysięcy. Wkrótce pieniądze te zostały lekkomyślnie roztrwonione, majątek sprzedany i Panaurow przeniósł się z rodziną do miasta, gdzie objął służbę w gubernialnym zarządzie. W mieście założył nową rodzinę, co wywołało mnóstwo uwag i komentarzy, ponieważ nieprawy ten dom prowadzony był otwarcie.
Nina Teodorówna ubóstwiała swego męża. I teraz słuchając powieści, myślała o tem, jak ona dużo przeżyła, ile się nacierpiała i że gdyby kto chciał opisać jej życie, byłaby to bardzo smutna powieść. Ponieważ w piersi miała opuchliznę, przekonaną była, że choruje z miłości, ze zmartwień i że do łóżka doprowadziły ją zazdrość i łzy.
Ale oto Aleksy Teodorowicz zamknął już książkę i powiedział:
— Koniec, chwała Bogu, jutro zaczniemy co innego.
Nina Teodorówna roześmiała się. Ona zawsze była skłonną do śmiechu, ale teraz Łaptiew zauważył, że od czasu choroby ma chwilami jakby słabszy umysł i śmieje się z każdego głupstwa bez najmniejszego powodu.
— Podczas twojej nieobecności przed obiadem była tu Julia — rzekła. — Mnie się zdaje, że ona niebardzo wierzy swemu ojcu. Prawda — mówi — leczy panią mój ojciec, ale niech pani napisze do świętego starca, żeby on się za panią pomodlił. Juleczka zostawiła u mnie parasolkę, odeślij ją jutro — mówiła dalej po chwilowem milczeniu. — Nie, jeśli to już koniec, to nie pomogą ani lekarze, ani starcy.
— Nino, dlaczego ty po nocach nie sypiasz? — zapytał Łaptiew, chcąc zmienić temat rozmowy.
— Tak sobie. Nie spię i koniec. Leżę i myślę.
— O czem myślisz, droga?
— O dzieciach, o tobie... o mojem życiu. Ja przecież dużo przeżyłam, Alosza. Gdy sobie zacznę przy-
Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/81
Ta strona została uwierzytelniona.