Strona:Antoni Danysz - Ś.p. Marceli Motty.pdf/10

Ta strona została przepisana.

imponował i powodował jego moralną wyższość nad przeciętnymi ludźmi.
Ale zróbmy krótką analizę charakteru męża, którego życie mamy rozpamiętywać. Marceli Motty urzeczywistniał w sobie idee etyczne, od których urzeczywistnienia zależy moralny charakter człowieka.
Zdołał on wyrobić w sobie to, co w dzisiejszych stosunkach najwięcéj może sprawia trudności t. j. doszedł do wewnętrznéj wolności, do zgody ze sobą samym. Umysł ludzki na ciągłe jest wystawiony zaburzenia, które go szarpią na wszystkie strony i mącą jego spokój. Ileż trudności sprawiają człowiekowi jego własne ja, jego własne pożądania. Mogą one stać się dla niego niewyczerpanem źródłem goryczy, ponieważ nawet przy najkorzystniejszych warunkach nie może ich zaspokoić wszystkich, a siła ich wzrasta, im mniéj się może zdobyć na energią zwalczania ich w zarodku.
A choćby nawet człowiek samego siebie opanował, bliższe i dalsze otoczenie, w którem mu żyć wypadło, staje się dla niego powodem wewnętrznego niepokoju i rozsterki umysłowéj. Te wszystkie walki przechodził także Marceli Motty, a były one może u niego tem cięższe, na im wyższy diapazon umysł jego był nastrojony. Lecz z walk tych wyszedł z wyrobionym spokojem wewnętrznym, z równowagą umysłową, do jakiéj rzadko człowiekowi udaje się dochodzić. Ztąd to jego wewnętrzne zadowolenie, ztąd ta swoboda jego umysłu. Na mocy swoich niepospolitych zdolności i wielkiéj bystrości rozumu, przy korzystniejszych okolicznościach byłby mógł zająć zupełnie inne stanowisko w hierarchii społecznéj. Co dla niejednego człowieka staje się źródłem goryczy, zatruwającéj mu życie, to nawet chmurki niezadowolenia nie wywoływało na pogodnem życiu Marcelego Mottego. Przestając na swojem, odrzucał nawet ofiarowane mu zaszczytniejsze stanowiska. Wewnętrzna wolność tak dalece zrosła się z jego jestestwem, że przeszła nawet późniéj w naiwną prawie prostotę. Nic nie potrzebować jest boskiem, a jak najmniéj, najbliższem boskiego, mawiał mędrzec grecki i tę zasadę nie słowem lecz czynem wyznawał Marceli