Strona:Antoni Danysz - Ś.p. Marceli Motty.pdf/24

Ta strona została przepisana.

porozumienia się między ludźmi uczonymi. Locke, kreśląc zarys wychowania gentlemana, radzi wyjeżdżać albo bardzo rychło, między rokiem 7—16, zwłaszcza jeżeli chodzi o wyuczenie się nowożytnego języka, albo znacznie późniéj, po dokończeniu wychowania i wykształcenia.
Jak widzimy, było Marcelemu Mottemu przeznaczone zastosować się do drugiego przepisu. Księstwo i emigracya były wówczas ogniskami koncentrującemi ruch umysłowy całéj Polski. Rozwijająca się w tym czasie literatura w Księstwie czerpała siły przeważnie z emigracyi. Wyjeżdżając do Paryża, miał więc Marceli Motty poznać to źródło duchowe, miał poznać głównych przedstawicieli myśli i literatury narodowéj. Emigracya z zaboru pruskiego w skutek amnestyi Fryderyka Wilhelma IV po większéj części już była wróciła do kraju; pozostała jeszcze emigracya z innych zaborów, do któréj się przyłączyli dobrowolni wychodźcy. Korzyść, jaką Marceli Motty wyniósł z pobytu w Paryżu, byłaby może znacznie większą, gdyby on nie przypadł na czas najzupełniejszego zastoju umysłowego emigracyi, spowodowanego towiańszczyzną i rozterkami politycznemi.
Podróż przez Berlin do Paryża odbywał Marceli Motty już częściowo koleją, czyli, jak sam pisze w listach, „wozem parowym“. Dobroczynna ta instytucya, nieznana jeszcze w Poznaniu, straszyła serce kochającéj matki, radzącéj w listach synowi, aby raczéj drogę odbywał dyliżansem, albo siadał przynajmniéj zawsze w ostatnim wozie. Pojechał przez Magdeburg do Hali, a ztamtąd dyliżansem do Kassel. Z daleka tylko widział Wittenbergią i kościół, na którym Luter przybił swoje tezy, bo „koleje żelazne nigdy nie idą przez miasto, tylko zawsze obok“, za to oglądał dom urodzenia Lutra w Eisleben i kopalnie srebra hrabstwa Mansfeldzkiego, którym zawdzięczały swe pochodzenie talary dziś już po większéj części wycofane z kursu, z napisem „Segen des Mansfelder Bergbaues“, zatrzymał się w Kasslu i rozkoszował pięknością późniejszego więzienia Napoleona III, sąsiedniéj Wilhelmshöhe, zwiedził Frankfurt n. Menem i w drodze do Moguncyi ujrzał pierwszy raz Ren, „który tutaj dziesięć razy i więcéj szerszy jest od naszéj Warty.“