Strona:Antoni Danysz - Ś.p. Marceli Motty.pdf/49

Ta strona została przepisana.

szczytu stuletnich świerków i buków, z wyżyny dębowych konarów, opuszczając niebotyczne sfery, zniżył aż w głąb ciemnych i dusznych kopalń, zabłoconych sklepów, zaśniedziałych remis, w których Ty, siedząc jak jaźwiec w norze, pazurami, wydrapujesz zardzewiałe żelazo. Niezrozumiałbyś może, pozioma istoto, choćbym Ci nawet chciał udzielić brzemię swych myśli co do kolei (ale nie żelaznéj) przyrostu rębu, podrębu, wyrębu, zrębu i zarębu, co do trzebieszy, siania, sadzenia, zasadzania, nasadzania, podsadzania i wysadzania — są to wszystko rzeczy, których młynek rozumu Twego nie zmele, którebyś napróżno Twoim siewnikiem w twardy łeb sobie zasiewał. Zresztą moje życie jak najnormalniéj nudne, wstaję, idę do szkoły, jem, idę do szkoły, wracam, piję herbatę, uczę się matematyki, taksacyi, serwitutów i reskryptów, o pół do dwunastéj czytam gazetę kolońską, a błogosławiąc Guizota, gaszę o dwunastéj lampę i śpię jak bobak do siódméj…“
Co właściwie Marcelego Mottego spowodowało do wybrania sobie leśnictwa, dokładnie nie wiemy. Zdaje się, że uległ prądowi ogólnie wtedy panującemu w Księstwie. Marcinkowski, Mielżyński, Działyński i wielu innych ludzi dobréj woli głosili konieczność ekonomicznego odrodzenia. W myśl téj zasady Marcinkowski wybudował Bazar, sprowadzał i wspierał kupców i przemysłowców polskich, Chłapowski i Mielżyński pracowali nad poprawą gospodarstwa wiejskiego. Działyński nosił się z zamiarem stworzenia szkoły lasowéj w Kórniku, która to miejscowość dla wielkich lasów, należących do dóbr kórnickich, szczególnie się do tego celu nadawała. Zdaje się, że on to głównie pchnął Marcelego Mottego na drogę studyów leśnych, chcąc w nim mieć kierownika przyszłéj tego rodzaju szkoły. Prócz tego zamierzał mu oddać zarząd lasów kórnickich.
Praktycznie uczył się Marceli Motty leśnictwa w lasach rządowych między Murowaną Gośliną a Rogoźnem, w rewirze Zielonka, przezwanym obecnie Eckstelle. W leśnictwie tem znajduje się cudowny parów w bliskości Boguniewa, do którego często wracał swemi wspomnieniami. Po rocznéj praktyce udał się