towań. Przez pierwsze tygodnie nie miało pismo zorganizowanéj redakcyi. Cegielski dla braku czasu zajmował się niem tylko dorywczo, zrazu pisał więc artykuły każdy, kto się właśnie nawinął. Drukarz Stefański, który się podjął druku, nie miał ani stosownych pras, ani czcionek, ani drukarzy. „Gazeta“ wychodziła z początku, ku wielkiemu zniecierpliwieniu chciwych nowin czytelników, w rozmaitych porach dnia i nocy. Marceli Motty, który używał wtedy przymusowéj niezależności, od razu wstąpił do redakcyi razem z Antonim Rosem i ks. Prusinowskim. Od św. Michała objął na dobre redakcyą, mając za współpracowników Feliksa Bentkowskiego i Ryszarda Berwińskiego.
„Gazeta Polska“ przetrwała dwa lata, do św. Jana r. 1850, lecz ponieważ tymczasem skończyła się niespodzianie niezależność Mottego, mógł do niéj pisywać tylko bezimiennie. Redagował przez dłuższy czas przegląd polityczny pod tytułem: Francya. Tak samo brał udział w założonym przez Cegielskiego bezpośrednio po „Gazecie Polskiéj“ „Gońcu“ i założonym w roku 1859 „Dzienniku Poznańskim“.
Po kilka razy zwracaliśmy uwagę na idealizm ciągnący się jako złota nić przewodnia przez życie Marcelego Mottego. Wykolejony siłą okoliczności mocniejszych od niego z zawodu, który całem sercem ukochał, w trzydziestym roku życia nie mając jeszcze stanowiska i patrząc w niepewną przyszłość, poszedł za głosem serca i pomyślał o zawarciu związku małżeńskiego. Wybór jego padł na osobę wyższego umysłu, równie jak on idealnie zapatrującą się na życie. Ta zgodność usposobień spowodowała porozumienie i pokonała wszelkie trudności. Przyszłą swoją żonę, Waleryą z Bukowieckich, poznał już podczas pobytu swego w Międzyrzeczu. Była ona córką majora Augusta Bukowieckiego, który odbył wszystkie wojny napoleońskie i po dwudziestopięcioletnim urzędowaniu jako starosta w Wyrzysku, zamieszkał częścią w Poznaniu, częścią w Gorońsku, wsi niedaleko Międzyrzecza. Nadzwyczajna bystrość i jasność umysłu, połączona z głęboką dobrocią i prawdziwie chrześciańskiem poczuciem miłosierdzia, były znamieniem charakteru Waleryi Bukowieckiéj.
Strona:Antoni Danysz - Ś.p. Marceli Motty.pdf/51
Ta strona została przepisana.