Strona:Antoni Danysz - Ś.p. Marceli Motty.pdf/63

Ta strona została przepisana.

ta bliska znajomość ludzi jest właśnie znamieniem charakterystycznem społeczeństwa poznańskiego. Nieraz zdarza się słyszeć w Galicyi: „Wy się w Księstwie wszyscy znacie“. Przyczyny zaś tego zjawiska nie tyle trzeba szukać w mniejszéj liczbie mieszkańców, jak raczéj w półwiekowem zdemokratyzowaniu społeczeństwa, które ma wiele punktów stycznych, skupiających ludzi, którzy się zresztą różnią urodzeniem, majątkiem i stopniem wykształcenia. To też nie trzeba się dziwić, że tak wiele osobistości weszło do „Przechadzek“.
Ponieważ czas chyżym krokiem posuwa się naprzód i z każdą wzrastającą generacyą ginie znaczna część wspomnień przeszłości, bezpretensyonalne „Przechadzki“ będą z czasem miały wartość historyczną. Są one pod niejednym względem uzupełnieniem cennéj pracy Kazimierza JarochowskiegoO literaturze poznańskiéj w pierwszéj połowie bieżącego stulecia“. Ich miejsce będzie kiedyś w archiwach.
Dla badacza naszéj indywidualności narodowéj i wszystkiego, co z nią jest w związku, Marceli Motty dostarczył mimo woli w Przechadzkach bardzo obfitego materyału. Jakby na przekór studyom Ribota nad dziedzicznością, nekrologi Marcelego Mottego wykazują, że rzadko siła woli, rzadko pozyskana przez naukę inteligencya, rzadko zdrowie i porządek umysłu przechodzą u nas z pokolenia na pokolenie. Pod wpływem nadzwyczajnych wypadków wzrasta siła moralna jednostek, której jej nie przekazują swym potomkom. Przechadzki stają się statystyką tężyzny umysłowéj i moralności publicznéj. Prawda zawarta w ludowéj piosnce wielkopolskiéj o wielkim ojcu, który skakał do belki i o małym jego synu, który tego nie umie, w Przechadzkach niemal na każdéj stronie znajduje potwierdzenie. Dla tego Przechadzki mimowoli nastrojone są na elegijną nutę, a umysł czytelnika niepokoi się, patrząc w przyszłość i powtarzając sobie: niema tych, co przed nami byli, a któż ich zastąpi? Może ta refleksya była przyczyną, że autor, doprowadziwszy Przechadzki do piątego tomu, wypuścił pióro z ręki i przestał pisać.