że szło to z wielkim trudem, śród sporów, intryg i całej powodzi mów, któremi opozycja zamierzała zdyskredytować i osłabić autorytet komitetu. Dla przeprowadzenia najmniejszego projektu trzeba było wysłuchiwać długich mów, wniosków, kontrpropozycyj i t. p., a że członków komitetu było 63-ch, „zabawa w mały parlament“, jak to nazywałem, zabierała zbyt dużo czasu. Zaczęły się gromadzić stosy nierozpatrzonych a pilnych spraw. Pojąłem grożące niebezpieczeństwo, gdy ster życia na Dalekim Wschodzie wypadnie nam z rąk i gdy wypadki popłyną z prądem. Postanowiłem zrobić coup d’état. Naradziwszy się z kilkoma starszymi i bardziej wpływowymi kolegami z komitetu, z Nowakowskim, Łepeszyńskim i Dreyerem na czele, na najbliższem posiedzeniu, w obecności zaproszonych wyborców, wystąpiłem z oskarżeniem komitetu o obstrukcję i oznajmiłem, że rozwiązuję komitet, pozostawiając w nim tylko tych pięciu członków, którzy pełnią czynności faktyczne, kierując pewnemi prądami życia społecznego i państwowego na Dalekim Wschodzie. W tym momencie bardzo nas podtrzymała kolonja cudzoziemska w Charbinie i we Władywostoku, wyrażając swoje zaufanie „piątce“.
Narobiliśmy sobie nowych wrogów, lecz jednocześnie mieliśmy rozwiązane ręce, i praca nasza poszła szybko i pomyślnie. Generał Liniewicz był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale zato dowódca wojsk, stojących na tyłach armji, generał N. I. Iwanow, który sympatyzował z reakcyjnym Związkiem narodu rosyjskiego, rozpoczął otwartą agitację przeciwko nam, jątrząc „Mały Komitet“ i grupy reakcyjne a bombardując Petersburg telegramami o konieczności dymisji Liniewicza i aresztowania „piątki“. Zmuszeni byliśmy uprzedzić generała Iwanowa, że jego działalność wywołała takie oburzenie,
Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/145
Ta strona została uwierzytelniona.