Ta strona została uwierzytelniona.
konaliśmy naczelnego wodza, żeby oddał pod sąd niektórych urzędników i oficerów za nadużycia, a przytem zwiększyliśmy ruch pociągów ewakuacyjnych. Niebezpieczeństwo, grożące ze strony armji, stopniowo minęło. Żołnierze przybywali i odjeżdżali z Charbina z okrzykami „hurra“ na cześć „piątki“, a generał Liniewicz otrzymał nawet z Petersburga podziękowanie za doskonałą organizację ewakuacji armji mandżurskiej.
Na Dalekim Wschodzie nastała znowu cisza.
Wiedzieliśmy, że w Rosji i na Syberji rewolucja już była zdławiona i że tam już wieszano i rozstrzeliwano wszystkich kierowników tymczasowych rządów. Tylko nasza „piątka“ pozostawała w pełni swojej władzy. Postanowi-