zmieniła cywilizacja, i nie chcą, czy nie mogą jeszcze wyjść na inną, bardziej wzniosłą drogę życia społecznego.
Lecz czas ten nastąpi, niezawodnie nastąpi, a jego przyjście daje się już odczuwać.
Takich śmiałych, wprost bezczelnych napadów w Charbinie zdarzało się mnóstwo, a większość z nich pozostawała niewykryta, podobnie, jak nie wykryto mordercy nieszczęśliwego kasjera, ani miejsca pobytu Katarzyny Gusiejewy, która „frunęła“ razem z workiem pieniędzy, co spadł do jej balji.
Tymczasem na horyzoncie zbierały się coraz czarniejsze chmury. Pod wpływem jątrzenia monarchistów, armja zaczęła się burzyć i żądać kary na kolejowców, „którzy chcą ją pozostawić na zawsze w Mandżurji“. Na czele tych, którzy żądali zemsty nad „Związkiem pracujących“, stanął, bardzo wpływowy w Petersburgu i na dworze cara, generał Batjanow. Wystąpił on przed wodzem naczelnym z projektem wyprawy karnej przeciwko Charbinowi i, po bardzo ostrej, energicznej rozmowie z generałem Liniewiczem, potrafił skłonić go na swoją stronę, poczem nazajutrz już ze swoim oddziałem wyruszył do Charbina. Najbliższe od Sypingaju stacje przepuściły pociąg Batjanowa, ponieważ generał powiesił jednego z zawiadowców stacyj, gdy ten oznajmił, że bez pozwolenia Zarządu Związku nie ma prawa puścić specjalnego pociągu, nieoznaczonego w rozkładzie jazdy.
Gdy się o tem dowiedziałem, zaprosiłem do telefonu generała Liniewicza i rozmawiałem z nim całą godzinę,