— Za co? Za co?
Lecz matka widocznie odczuła te myśli, bo podniosła głowę, bystro spojrzała na moją spochmurniałą nagle twarz i, schwyciwszy mnie za rękę, rzuciła twardym, prawie surowym głosem:
— Wytrzymasz wszystko! wytrzymasz, synu!
Słowa te cechowały duszę mojej matki, duszę dumną, silną i nieugiętą! Jako młoda dziewczyna, przeżyła ona krwawe czasy powstania 1863 r. Ojca jej rozstrzelano, a sama ze swoją matką kryła się przez długie tygodnie po lasach. Patrzyła na śmierć setek powstańców, widziała szeregi bojowników za wolność Polski, skutych kajdanami i pędzonych na Syberję, pamiętała matki, żony i córki powstańców, smagane nahajami kozackiemi. Przeżyła po konfiskacie majątku rodziców lata niedoli i nędzy, lecz, mimo wielkich trudności życiowych, zdołała skończyć szkoły. Kiedy po krótkiem pożyciu z moim ojcem, została wdową, zdobyła już sobie stanowisko samodzielne, założywszy szkołę i pracując nad wychowaniem młodzieży.
To życie, ciężkie i pracowite, ukształtowało duszę matki.
Ona wiedziała, że „wszystko wytrzymam”, i to