obejrzała ją uważnie, uśmiechnęła się drapieżnie i wykrzyknęła niezrozumiałe słowo w jakimś obcym języku.
Kobieta wsadziła Aziza do powozu i odjechała razem z nią, ciągle coś mówiąc, czego nie rozumiała góralka. Widząc to, cudzoziemka zaczęła mówić po arabsku, kalecząc i przekręcając słowa:
— Piękna jest... bardzo piękna... Będzie u mnie prawdziwa gitana...
Aziza nic z tego nie rozumiała. Jej góralskiej mowy Szleu nie znała gruba cudzoziemka, więc rozmówić się nie mogła. Powtarzała ciągle:
— Piękna!... bardzo piękna!... Dużo srebrnych duros[1] mieć!... Cały worek duros!... Złote bransoletki... brylantowe pierścionki... jedwabne suknie... Piękna! bardzo piękna!...
Powóz zatrzymał się przy długim jednopiętrowym budynku ze szczelnie zamkniętemi okiennicami i czerwoną latarnią nad niezrozumiałym cudzoziemskim napisem.
Był to znany w Melilli[2] podejrzany dom „Alkazar“, należący do senory Rita del Costagnarez.
Wprowadzono Aziza do małego pokoiku, wyklejonego jaskrawemi, zielonemi tapetami, z wiszącemi na ścianach obrazkami nagich kobiet, z szerokiem niklowem łóżkiem, małym stolikiem i umywalnią.