Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Orlica.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

Przebudzenie góralki nastąpiło w więzieniu.
Dochodzenie i sąd trwały długo. Była to męka beznadziejna, znęcanie się nad duszą i rozumem ludzkim, ohydna komedja sprawiedliwości, szalbierstwo prawa...
Opowiedziała o wszystkiem, co zaszło i co doprowadziło ją do zbrodni i więzienia, lecz to, co zeznała, obróciło się przeciwko niej wobec sędziów, hiszpańskich.
Mąż jej, napadający na hiszpańską karawanę, podpisanie przez nią umowy z Saffarem el Snussi, znajdującej się w posiadaniu senory Rity del Costagnarez, ciężkie rany, zadane butelką komisarzowi policji Jego Królewskiej Mości króla Hiszpanji — stanowiły szereg ciężkich zbrodni.
Aziza zaś nic nie wiedząc, że stoi przed sądem hiszpańskim, mówiła o wszystkiem otwarcie, nic nie kryjąc i nic nie zmieniając.
Hiszpanja nie mogła darować jakiejś berberyjskiej góralce napadu na swego urzędnika, w chwili, gdy Abd-el-Krim, zuchwały powstańczy wódz, śmiał marzyć o wyzwoleniu Kabilów z pod władzy urzędników królewskich.
Zemsta musiała być dokonana dla przykładu innych pogardzanych barwnych „dzikusów“.
Sąd skazał Czar Aziza, żonę Rasa ben Hoggar, rodem z Wysokiego Atlasu, na pięć lat ciężkich robót.
Brama więzienna natychmiast po skończeniu sądowej komedji z głuchym łoskotem zamknęła się za góralką.
Tu, w wielkiej sali, gdzie siedziały za kratami inne kobiety, tu dopiero zrozumiała Aziza, co się z nią stało. Zrorumiała też, kim był Saffar el Snussi