Ras ben Hoggar sunął śladami Saffara el Snussi, jak głodny szakal skrada się do stada baranów.
Tracił ślady, znowu je odnajdywał i znowu sunął dalej, aż doprowadziły go one do domu handlarza.
Napaść na Araba, utoczyć jego krwi, nacieszyć się zemstą? A co dalej? Czy znajdzie Ras w tym, niemal warownym domu swoją żonę? Jeżeli już odsprzedał ją Saffar, jak i od kogo dowie się, gdzie teraz jest Aziza?
Walczyły w nim gniew i rozsądek.
Przebrał się w swój strój żebraczy, nie spuszczał z oka domu handlarza i nareszcie udało mu się zawrzeć znajomość z niewolnikiem Harazemem, pomocnikiem Saffara.
Chytrością Ras wyciągnął od niego potrzebne wskazówki i wtłoczywszy nienawiść i zemstę do serca, ruszył dalej.
Długo szukał, aż pewnego wieczoru zapukał do drzwi Ghalizat w Melilli. Tu rzucił garść srebrnych monet, dowiedział się o wszystkiem, zapa-