Strona:Antoni Józef Jagielski - Żywot doktora Karola Marcinkowskiego.pdf/35

Ta strona została przepisana.

nienia których, biorąc za normę rachubę ludzką, najmniéj stu latby potrzeba, zaskoczyła go śmierć, przyspieszona słabością piersiową dwadzieścia cztery lat trwającą.
Tak umarł przyjaciel ludzkości, obrońca ubogich i uciśnionych, prawdziwy syn ojczyzny, uzbrojony w żelazną wolę, zbyt wcześnie dla wszystkich.
W dniu 7. Listopada wieczorem o godzinie 9téj zakończył Marcinkowski życie doczesne w Dąbrówce w powiecie Obornickim, w objęciu najlepszych przyjaciół z całą spokojnością i przytomnością umysłu, pokładając w Bogu swą ufność.
Życie jego było ozdobą narodu, śmierć zrządziła szczerbę w towarzystwie, którą zapełnić napróżno sili się stęskniony wzrok po Marcinkowskim. Utracamy w nim znamienitego lekarza, miłego towarzysza, mentora lekarzy poczynających w życiu praktyczném, niezrównanego człowieka i wzór obywateli. Wieki składać się muszą, nim wydadzą drugiego Marcinkowskiego.
Dnia 11. Listopada nad wieczorem sprowadzono z Dąbrówki do Poznania zwłoki Marcinkowskiego, towarzyszone przez okoliczne duchowieństwo, szlachtę i inne stany. Od wsi do wsi, jako i z miasta Obornik, przez które postępował orszak, wychodzili mieszkańcy i duchowni odprowadzając ciało przy pochodniach i śpiewach, przy odgłosie dzwonów od granicy do granicy. Pół mili od Poznania zgromadziły się wszystkie cechy z chorągwiami kirem żałoby okrytemi i odebrały w towarzystwie mnóstwa mieszkańców miasta i okolicy, zwłoki, które niesione przez włościan