Strona:Antoni Kucharczyk - Z łąk i pól.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

Królestwa mego krainę
Za niecaluśką godzinę
Obejdę w koło wszerz i wzdłuż,
Opłynę morzem fali zbóż,
Które mi biją pokłony, —
Składają w dani swe plony,
Bukiety kwiatów bogate
Makiem, kąkolem, bławatem...

Hej, jam jest władca, król i pan —
Niczem car, sułtan, cesarz, chan!
Królewska moja korona
Ze złotych kłosów spleciona....
Potęgą siły moja dłoń...
Dyadem znoju zdobi mi skroń,
Niczem dyamentów kamienie,
Co skrzą się zimnym płomieniem...

Hej, ja to sobie jestem król —
Gór, lasów, łanów, łąk i pół,
Złocistych, srebrnych łanów zbóż,
Złotego słonka, gwiazd i zórz,
Złotych, słonecznych, jasnych dni,
Duszy, co srebrne sny mi śni,
Serca, co kocha, co jak żar
Gorący chłonie życia czar.