Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

Przyjechał do nas Heniuś mały,
Pzryniósł go do nas łabędź biały!
Zdala od mamy i od taty,
Pzryniósł go do nas ptak skrzydlaty!
Teraz się dostał w ręcę wróżek,
Aby mu czar nasz serce urzekł —
Bo choć to dobre jest pacholę,
Ale ma chwiejną, słabą wolę —
Co się kołysze niby liść!
I nigdy nie wie, dokąd iść,
I nigdy nie wie, czego chcieć:
Teraz się w naszą dostał sieć.
My go w żelazny rzucim piec,
By Heniuś zawsze umiał rzec,
Gdy trzeba — nie! Gdy trzeba — tak!
Potem uleci z Heniem ptak.
I tak powróci przetopiony
Henio w rodzinne swoje strony.
Gdzie był? O dziwnej tej zagadce
Opowie Henio ojcu, matce.

Z początku Heniusiowi bardzo się podobał ten śpiew, ale kiedy usłyszał o żelaznym piecu, zląkł się niemało, bo znów sobie przypomniał historyę o Jasiu i Małgosi: pomyślał też że wróżki, choć tak śliczne na oko, ugotują go i zjedzą.