Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

prawdę, które było nieposłuszne — robi się grzecznem. Ja byłam uparta — więc tu mię rzuciło — i wróżki chcą mnie do pieca włożyć. A ty dla czego tu jesteś? — pytała dalej dziewczynka.
— Bo jestem grymaśnik — powiedział Heniuś. — Nigdy nie wiem, czego chcę. Razem chcę iść do ogrodu i nie chcę. Razem chcę jechać do Częstochowy i nie chcę jechać. A najgorzej to było z tym psem-ptakiem....
— Cóż to za dziwny pies?
Tu Heniuś opowiedział dziewczynce całą swoją historyę — dziewczynka śmiała się z niego tak, że aż się chłopiec zawstydził. Ale wnet i dziewczynkę wstyd opanował, gdy ją Heniuś zapytał, jak ona tu przyjechała.
— Na koziełku — odrzekła zarumieniona, a koziełek, który stał tuż obok, zabeczał nagle: me-me!
Wtem zabrzmiał dzwonek i wróżki otoczyły dzieci, każda wzięła jedno za rękę i wyprowadziła je z ogrodu. Za ogrodem była naprzód łączka zielona i słoneczna, przecięta srebrną falą strumyka. Wróżki z dziećmi przeszły po mostku na drugi brzeg strumienia, a wkrótce wszyscy znaleźli się w głębokim