Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

Sygoń stoi pośród błonia,
Na zabitym stoi smoku.
A tam któż u nóg Sygonia?
Ach, to słodka, wdzięczna Lira,
Przy niej karzeł Malakira.
Lira składa dzięk serdeczny
Za Sygonia czyn waleczny.
Brzydki karzeł w psim skowycie
Tylko błaga go o życie.
— Oddam, mówi, krasawicę!
Odczaruję królewice
Na młodzieńców, jako byli,
Piękni, mężni, młodzi, mili!

Rzecze Lira: — Wojowniku —
Słuchaj — zły jest ten czarodziej —
Ale moc jest w czarowniku
Póki włosy ma na brodzie.
Więc choć dręczył mię obficie,
Błagam — daruj jemu życie,
Tylko szablą twą kowaną —
We krwi smoczej wykąpaną
Utnij czarną jego brodę —
Rzuć na wiatry, ogień, wodę!
Z czarownika złośliwego,
Będziesz sługę miał wiernego.