Powiedz, kto jej długość nadał
I kto po niej wszerz prowadził?
Na czem oparł jej posady,
Kto jej założył kamień węgielny,
Gdy mu Aniołów poczet nieśmiertelny,
Gdy mu gwiazd samych śpiewały gromady?
Kto zawarł morze w warownem korycie,
Kiedy się z matki łoża wyrywało,
Kiedy chmurę za powicie
A mgłę za odzienie miało?
Kto skalnym kozom skreślał czas do płodu?
Kto krzepi łanie rodzące,
Naznaczył ilość porodu,
Zliczył ich ciąży miesiące?
Kto łosia puścił pomiędzy lasy
I odjął pęta zbiegowi,
Że w pustyniach jego wczasy
W skałach mieszkanie stanowi?
Tam on szydzi z miejskiej wrzawy,
Nie zna głosu poganiaczy,
Lasem, górą, ślady znaczy,
Uroszone wietrząc trawy.
Czy zmusisz żubra do twojej posługi,
By nocą stał ci przy żłobie,
By na roli służył tobie
I w jarzmie ciągnął ci pługi?
Czyli przez ciebie koń życiem natchniony,
Kark jego w piękny włos otoczon grzywy.
Jako szarańcza przesadza zagony
I nozdrzem parska dla wrogów straszliwy.
Rwie grunt kopytem a siłą wesoły,
Tętniąc rzuca się na wrogi,
Rżeniem natrząsa się z twogi,
Nie drży gdy błyśnie miecz goły;
Nad nim poświst strzał szeleści,
Szabla błyska, tarcza chrzęści,
Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/124
Ta strona została skorygowana.