Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/135

Ta strona została skorygowana.

Już nie idź, proszę, między inne kmiecie,
Jedno tu u mnie zbieraj twój przysiewek.
Przeto się przyłącz, i idź w ślad mych dziewek,
Bo przykazałem: by ci w tem parobcy
Nie byli krzywi, jak przybłędni obcej.
A gdy pić zechcesz, nie bacz na niczyją
Część, lecz pij z łagwi, z której oni piją. —
A Ruth ku ziemi czyniąc mu kłanianie,
Mówiła: — Zkądźe, w oczach twoich, panie
Łaskę nalazła jak ja sługa licha?
Bo mię tu wszyscy zwą cudzo — ziemczycha,
A on jej na to: — Rzecz mi jest wiadoma:
Jakaś ty była świekrze twojej doma,
Gdyś postradała męża. A gdy ona
Szła ztamtąd, z nią ty, z twej rodziny łona,
I z ziemi własnej, przyszłaś w naród, który
Był tobie obcy. Przeto niech ci z góry
Izraelowy Bóg stokrotnie płaci:
Iż ty, twych własnych zaniedbywasz braci,
Pod Jego skrzydły tulisz się niebogo!
A ta mu rzekła: O! jak dziwnie błogą
Pociechę wlewasz w serce tej, co zgoła
Ledwie ostatnią z twoich sług być zdoła! —
Zaś on: Gdy przyjdzie pora jeść, ty zasię
Przyjdź i chleb wziąwszy, maczaj skibkę w kwasie.
A tak, przy żeńcach, gdy, jak życzył, siadła,
Wraz jej tam dano do sytości jadła,
Tak, że z onego mogła wziąć ostatki,
Gdy w dom powróci, dla mężowej matki.
Poczem ku kłosom znów spieszyła rada.
A tu do swoich Booz tak powiada:
— Jeśliby nawet sierpem tu na błoni
Żąć chciała, niech jej żaden z was nie broni.
Owszem, umyślnie nawet wśród zagona
Chybiajcie kłosów, by je snadź schylona
Brać sobie mogła bez wstydzenia twarzy,
I niech jej łajać nikt się ani waży.
A tak zbieżała aż po nockę czarną.
A gdy kopystką wymłóciła ziarno,
To było tego dobre aż trzy miary.