Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/174

Ta strona została skorygowana.

Gdy ujrzałem nad głową skał podniebne stropy.
Na klęczkach pnąc się, jak pies, włazłem im na czoło.
Tam dzikie antylopy biegały wokoło,
Białonogie i wełną odziane bogatą,
Jak nadobne dziewice wlekącą się szatą;
I w oczy mi bez trwogi patrzyła gromada,
Bo myślały, że jestem kozieł, wódz ich stada,
Co mu rogi w tak długie piętrzą się ramiona,
Że wznosząc łeb, rogami dostaje ogona,
Albo niemi do skały przyczepia się szczytu
I wisi, jako ptaszek w otchłani błękitu.


(Adam Mickiewicz).