Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/206

Ta strona została skorygowana.

Jakby promienna gwiazda świeciła ci w ręku.
Głuchy znów słyszeć będzie, za sprawą podźwięku,
Jakim wino przez sito sącząc się podzwania.
Ślepy przejrzy, gdy wzrok mu czarą się przesłania.
Gdy wędrowcy przechodzą tędy gdzie jest wino,
Gdyby którego żmija zatruła swą śliną
Jad jej będzie bezsilny i zatruć niezdoła.
A gdyby egzorcysta napisał śród czoła
Opętanemu winem tem znaki tajemne:
Opętanie by znikło w otchłanie podziemne.
Gdyby znak tego wina wyryć na sztandarach,
Upojona nim armia w ogniach i pożarach
W niebywałych zmieniła by się wojowników.
Wino to obyczaje czyści biesiadników,
A kto ma duszę chwiejną, podniecon tem winem,
Czerpie moc, że nad każdym zapanuje czynem.
Skąpiec, gdy pił to wino — będzie szczodrobliwy,
A ten co był gwałtowny — stanie się cierpliwy.
Prostak, co korek wina tego ucałował,
Zbogacił by się duchem, mądrość wymiarkował.
„Opisz — mówią — to wino. Ty znasz jego cnoty!“
„Znam je. Czyste jest. Czystsze niżli woda. Złoty
Ma blask. Światło, co złociej od płomienia świeci.
Rozkoszne jak powietrze. Lżej niż eter leci.
To duch — wyższy od ducha, niż duch nasz wcielesny;
Nad wszelki byt — dawniejszy, przedwieczny, przedczesny.
Bo gdy w prawieku żadnych jeszcze form nie było,
Z woli Boga świat powstał wina tego siłą.
Lecz dotąd mądrość boska przesłania obłokiem
Tajnie owego wina przed niemądrych okiem.
Umiłował je duch mój na takowy stopień,
Że duch mój się z nim wiąże w moc niezłomnych stopień:
Aż wino to z mym duchem jednością się stało,
Lecz nie jak ciało, co przenika drugie ciało.
Wino to było, nie zaś winograd z Ogrojca,
Kiedy jeszcze Adama tu miałem za ojca.
Wino to, nie winograd był z gałązką świeżą,
Gdy matka tego wina była mą macierzą.